W poświątecznej aurze, susząc się po dyngusie siedzę, myślę i nie wiem czy ten chustecznik jest bardziej egipski czy grecki? 樂 Delikatnie ozłocony, pełen harmonii Ciekawostka z zarządzania Gazeta Jastkowska marzec 2016Published on Mar 22, 2016No descriptionEwa Dziadosz

Translations in context of "Tylko dlatego że nie chodzimy" in Polish-English from Reverso Context: Tylko dlatego że nie chodzimy do kościoła jak dawniej, Translation Context Grammar Check Synonyms Conjugation

7 kwietnia 2016 roku w Szkole Podstawowej im. 7 Pułku Ułanów Lubelskich w Wiśniewie odbyły się warsztaty żywieniowe „Żywienie ma znaczenie”. Warsztaty zorganizowane zostały przez Wójta Gminy Jakubów oraz MODR Warszawa O/Siedlce. Na warsztaty przybyło wiele osób otwartych na wiadomości z obszaru dietetyki, oczekujących konkretnych i rzetelnych informacji pozwalających dokonywać świadomych wyborów i z całą pewnością nie zawiodły się. Zdobyta wiedza i umiejętności sprawią, że ich życie stanie się zdrowsze, pełniejsze i radośniejsze. Wykład na temat „Ogólnych zasad prawidłowego sposobu żywienia” przeprowadziła Pani Anna Cieślańska z Serwisu Dietetycznego z Warszawy. Prezentacja multimedialna obejmowała zagadnienia związane z regularnością spożywanych posiłków; produktów, które powinny znajdować się w naszym jadłospisie; konsekwencjami stosowanej przez nas diety; składnikami odżywczymi, których nie powinno zabraknąć w spożywanym pieczywie; zawartością tłuszczy i cukrów w poszczególnych rodzajach produktów, itp. Trenerka zachęcała także zebranych do wnikliwego czytania etykiet na opakowaniach i produktach, aby kupować tylko zdrową żywność i nie dać się nabrać chwytliwym nazwom produktów oraz hasłom reklamowym. Okazuje się, że przepis na zdrowy styl życia jest prostszy niż nam się wydaje – „Im mniej przetworzone produkty, tym lepiej!” W celu rozluźnienia nieco atmosfery członkowie Zespołu „Wisienki” w nawiązaniu do niedawno przeżywanych Świąt Wielkanocnych przygotowali występ pt.: „Racyjki”. „Racyjki” to popularne kiedyś na Lubelszczyźnie chodzenie z pasyjką lub gaikiem, któremu towarzyszyło śpiewanie radosnych pieśni wielkanocnych, składanie życzeń i powinszowań. Zespół zaprezentował pieśni „Idziemy do waszej chałupki po jajka, po krupki”, „My chodzimy po dyngusie i śpiewamy o Jezusie”, „Szczęśliwa godzineczka była”. Dekorację sali, scenografię i rekwizyty przygotowali sami artyści. Po obejrzeniu przedstawienia, które nagrodzone zostało gromkimi brawami był czas na skosztowanie owoców, soków i napojów owocowych, a także wyśmienitych i smacznych sałatek owocowych i warzywnych przygotowanych przez uczestników szkolenia. Serdecznie dziękujemy wszystkim za udział w warsztatach i zapraszamy na kolejne, tym razem dotyczące estetyki i nakrycia stołu, które odbędą się 17 maja 2016 roku w OSP Łaziska. Opracowała: Marta Klukowska
The Dyngus Day Capital of the World! Dyngus Day, the annual post-Lenten bash, attracts tens of thousands to Buffalo, New York to celebrate spring, show Polish pride, flirt with pussy willows and listen to the best polka bands in the nation. DyngusDayBuffalo.com is your home for Dyngus history & traditions, up-to-date schedules and information Z Wikisłownika – wolnego słownika wielojęzycznego Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwaniachodzić (język polski)[edytuj] wymowa: ​?/i, IPA: [ˈxɔʥ̑iʨ̑], AS: [χoʒ́ić], zjawiska fonetyczne: zmięk. ​?/i znaczenia: czasownik nieprzechodni niedokonany (dk. brak) ( poruszać się za pomocą nóg ( poruszać się (regularnie) w jakimś kierunku, w jakieś miejsce ( o mechanizmie: działać, pracować ( o środkach komunikacji: kursować ( mieć coś na myśli ( pot. spotykać się ze sobą, będąc parą w nieformalnym związku ( chodzący → przen. prawdziwy, będący przykładem czegoś ( rozk. chodź, chodźmy, chodźcie → podejdź (podejdźcie, podejdźmy); idź (idźcie, idźmy) za mną ( rozk. chodź, chodźmy, chodźcie → pot. zachęta do zrobienia czegoś ( uczęszczać regularnie na jakieś zajęcia odmiana: ( koniugacja VIaformaliczba pojedynczaliczba mnoga1. czas teraźniejszychodzę chodzisz chodzi chodzimy chodzicie chodzą czas przeszłymchodziłem chodziłeś chodził chodziliśmy chodziliście chodzili żchodziłam chodziłaś chodziła chodziłyśmy chodziłyście chodziły nchodziłom chodziłoś chodziło tryb rozkazującyniech chodzęchodź niech chodzichodźmy chodźcie niech chodzą pozostałe formyczas przyszłymbędę chodził,będę chodzićbędziesz chodził,będziesz chodzićbędzie chodził,będzie chodzićbędziemy chodzili,będziemy chodzićbędziecie chodzili,będziecie chodzićbędą chodzili,będą chodzićżbędę chodziła,będę chodzićbędziesz chodziła,będziesz chodzićbędzie chodziła,będzie chodzićbędziemy chodziły,będziemy chodzićbędziecie chodziły,będziecie chodzićbędą chodziły,będą chodzićnbędę chodziło,będę chodzićbędziesz chodziło,będziesz chodzićbędzie chodziło,będzie chodzićczas zaprzeszłymchodziłem byłchodziłeś byłchodził byłchodziliśmy bylichodziliście bylichodzili byliżchodziłam byłachodziłaś byłachodziła byłachodziłyśmy byłychodziłyście byłychodziły byłynchodziłom byłochodziłoś byłochodziło byłoforma bezosobowa czasu przeszłegochodzono tryb przypuszczającymchodziłbym,byłbym chodziłchodziłbyś,byłbyś chodziłchodziłby,byłby chodziłchodzilibyśmy,bylibyśmy chodzilichodzilibyście,bylibyście chodzilichodziliby,byliby chodziliżchodziłabym,byłabym chodziłachodziłabyś,byłabyś chodziłachodziłaby,byłaby chodziłachodziłybyśmy,byłybyśmy chodziłychodziłybyście,byłybyście chodziłychodziłyby,byłyby chodziłynchodziłobym,byłobym chodziłochodziłobyś,byłobyś chodziłochodziłoby,byłoby chodziłoimiesłów przymiotnikowy czynnymchodzący, niechodzący żchodząca, niechodząca chodzące, niechodzące nchodzące, niechodząceimiesłów przysłówkowy współczesnychodząc, nie chodząc rzeczownik odczasownikowychodzenie, niechodzenie przykłady: ( Co rano chodzę do łazienki. ( W tym tygodniu chodziła w koszulce w paski z napisem „Possible”. ( Czy w niedzielę też chodzisz do pracy? ( Zegarek mi nie chodzi. ( Pomiędzy tymi miasteczkami nie chodzi o tej porze żaden autobus. ( Nie wiem, o co mu chodzi. ( Ela chciałaby chodzić z Jackiem, ale niestety Jacek chodzi już z Elizą. ( Antek to chodząca dobroć. ( Chodź, coś ci pokażę! ( Więc chodź, pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko.[1] ( Dzieci chodzą do szkoły. ( Latem chodziłam na kurs języka hiszpańskiego. składnia: ( chodzić o + B. ( chodzić z + N. kolokacje: synonimy: ( stawiać kroki ( uczęszczać, chadzać antonimy: ( stać hiperonimy: hiponimy: ( łazić, błądzić, brodzić, deptać, dreptać, lunatykować, paradować, snuć się, spacerować, taszczyć się, taskać się, wędrować[2] holonimy: meronimy: wyrazy pokrewne: rzecz. przechodka ż, uchodźczyni ż, chód m, chodzik m, chodnik m, chodniczek m, chodnikowiec m, chodak m, chodaczek m, chodzony m, chodnica ż, chodliwość ż, chodziarz m, chodziarka m, chadzka ż, chadzanie n, chodzenie n czas. chadzać ndk. przym. chodny, chodnikowy, chodliwy, chodziwy, chodziarski wykrz. chodu związki frazeologiczne: chodzący kościotrup • chodzi o • chodzić jak błędna owca • chodzić jak szwajcarski zegarek • chodzić na rzęsach • chodzić od Annasza do Kajfasza • chodzić spać z kurami • chodzić własnymi drogami • chodzić w konkury • chodzić po kolędzie • chodzić z alleluja (po allelui) • chodzić z barankiem • chodzić z dyngusem (po dyngusie, z kurkiem, z kurkiem dyngusowym) • chodzić z gaikiem • chodzić z głową w chmurach • chodzić z niedźwiedziem • chodzić z ogrojczykiem • chodzić z podniesionym czołem • chodzić z traczykiem • chodzić po wykupie • tam, gdzie król piechotą chodzi etymologia: prasł. *choditi < praindoeur. *sod- → iść; s przekształciło się w ch < praindoeur. *sed- → siedzieć uwagi: ( w odróżnieniu od „iść”, „chodzić” wyraża pewną częstość, regularność tłumaczenia: angielski: ( walk; ( go; ( work; ( go out; ( come on; ( come on; ( attend arabski: ( مشى białoruski: ( хадзіць; ( хадзіць bułgarski: ( ходя; ( ходя chorwacki: ( hodati; ( ići; ( ići; ( ići; ( hodati czeski: ( chodit; ( chodit dolnołużycki: ( chójźiś; ( chójźiś duński: ( gå; ( gå esperanto: ( iradi, marŝi; ( iradi, marŝi francuski: ( aller, marcher; ( fréquenter (l'école), suivre (un cours); ( marcher; ( circuler; ( s'agir; ( sortir hebrajski: ( ללכת (lalechet) hiszpański: ( ir, caminar, marchar holenderski: ( lopen, gaan islandzki: ( ganga; ( fara; ( ganga; ( ganga kataloński: ( caminar krymskotatarski: ( cürmek litewski: ( vaikščioti; ( vaikščioti luksemburski: ( bitzen łaciński: ( gradior, ambulo, vado niemiecki: ( gehen; ( gehen; ( gehen, funktionieren; ( fahren; ( gehen (um), meinen; ( gehen; ( komm(t); ( besuchen (Schule, Kurs) nowogrecki: ( πάω, πηγαίνω; ( βγαίνω polski język migowy: rosyjski: ( ходить; ( ходить; ( ходить; ( ходить słowacki: ( chodiť szwedzki: ( gå; ( gå; ( gå; ( gå; ( mena; ( sällskapa, hålla ihop, pola; ( kom!; ( gå tajski: ( เดิน tetum: ( la'o tuvalu: ( haele ukraiński: ( ходити; ( ходити; ( ходити; ( ходити węgierski: ( jár wilamowski: ( gejn włoski: ( andare; ( andare; ( andare; ( andare, passare; ( andare wolof: ( dox źródła: ↑ Zespół: Dwa plus jeden, utwór: Chodź, pomaluj mój świat, autor tekstu: Marek Dutkiewicz. ↑ Uniwersalny słownik języka polskiego, red. Stanisław Dubisz i Elżbieta Sobol, Wydawnictwo Naukowe PWN.

,,Przyszli my tu po dyngusie” - lany poniedziałek czyli Śmigus Dyngus. Nie zapomnijcie o tej tradycji i przypomnijcie sobie czasy dzieciństwa!

facebook youtube Kontakt O nas Reklama Katalog firm Ogłoszenia Polityka prywatności Kontakt O nas Reklama Katalog firm Ogłoszenia Polityka prywatności Wiadomości Region Powiat kartuski Kartuzy Żukowo Przodkowo Sierakowice Stężyca Somonino Chmielno Sulęczyno Rozmowy w Perełce Na sygnale Akcje charytatywne Wywiady Nekrologi Sponsorowane Wiadomości Region Powiat kartuski Kartuzy Żukowo Przodkowo Sierakowice Stężyca Somonino Chmielno Sulęczyno Rozmowy w Perełce Na sygnale Akcje charytatywne Wywiady Nekrologi Sponsorowane z ostatniej chwili Dnia 30 marca 2017 Więcej w : fot.: Chodzimy tu po Dyngusie Zostaw komentarz 86 views, 2 likes, 1 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from DOTS Animacje i Dmuchańce: A po sobotnim dyngusie dwa dni suszenia naszych dmuchańców 勞 Niektórym jednak woda nie Jesteśmy zbyt otwarci na kulturę i zwyczaje zachodnie, a tymczasem z naszej rodzimej kultury znikają obrządki i zwyczaje bardzo miłe, z pożytecznym przesłaniem. Zanikają też złe, ale tych nie należy żałować, ale znać warto. Na pierwszy ogień biorę obrządek zwany Śmigusem oraz inny obrządek z nim sąsiadujący zwany Dyngusem. Obecnie nikt nie rozróżnia tych obrządków, traktując je łącznie jako jeden „Śmigus-dyngus” i niestety też zanika, pomijając przy tym, że zważywszy na kolejność obchodzenia (Dyngus w pierwszy dzień świąt, a Śmigus – w drugi), należałoby odwrócić wyrazy w tym potocznym określeniu obrządków. W stronach w których ja się urodziłem i spędziłem dzieciństwo (powiat puławski, gmina Baranów), Dyngus był obrządkiem przypisanym małym chłopcom, a Śmigus do młodzieży i dorosłych. Dingen to z niemiecka oznacza „wykupywać się”, oczywiście od kary za popełnione grzechy, czyli od bicia rózgą i polewania zimną wodą. Są i tacy naukowcy, którzy wskazują na inne pochodzenie i inny charakter tego obrządku, ale mnie takie znaczenie jawi się za słuszne na podstawie tekstów pieśni i zachowania dyngusujących grup dzieciaków, które pozostały w mojej pamięci. Ponieważ ja chodziłem „po dyngusie” kilka lat, to pamiętam co śpiewaliśmy i na jaką melodię. Ja grałem na małym dwunastobasowym akordeonie, a mój kolega na trójkącie. Najstarszy z naszej grupy, a jednocześnie najsilniejszy, miał zakaz śpiewania, bo okropnie fałszował, ale za to nosił duży koszyk na dary, który z każdą następną zagrodą przez nas odwiedzoną, stawał się coraz cięższy i coraz bardziej wartościowy. Zdarzało się, że musieliśmy przerywać „dyngusa” by opróżnić napełniony kosz. DYNGUS My chodzimy po Dyngusie Hej i śpiewamy o Jezusie (bis). O Jezusie – Bożym Synie. Kto w Boga wieży ten nie zginie (bis). Dla nas umarł On na krzyżu, Że jest od Boga ludzie widzą (bis). My Jezusa w sercu mamy, No i dla Niego dziś śpiewamy (bis). Jak gospodarze hojnie nas obdarzyli darami (najbardziej lubiliśmy dostawać jajka, bo każdą ich ilość skupowały sklepy, a wówczas pieniądze na wsi były skarbem), to śpiewaliśmy im tak: Za te dary dziękujemy I szczęścia zdrowia Wam życzymy (bis). Niech wam w polu Bóg pomoże. Niech wam w tym roku rośnie zboże (bis). Niech się świnie rozmnażają, Niech wasze dzieci buty mają (bis). Opuszczamy wasze chaty Niech dla was będzie rok bogaty(bis). A jak nas nie ugościli (co się bardzo rzadko zdarzało), to śpiewaliśmy ostro, a nawet obraźliwe np. tak: A w tej chacie same ćwoki. Niech wasze zboże żrą robaki (bis). Niech wasze konie nie brykają, Niech was sąsiedzi nie uznają (bis). Niech wam owoce w sadzie gniją. Niech was rózgami dziś obiją (bis). Wasze chaty opuszczamy. Tych gospodarzy w d…..pie mamy (bis). Śmigus natomiast polegał na symbolicznym biciu witkami brzozy lub wierzby i oblewaniu się wodą z okazji pożegnania zimy i te czynności były symbolem oczyszczenia z brudu, chorób i grzechu. Pamiętam, że jak kawaler miał poważne zamiary wobec panny, to nie oblewał jej wodą, tylko perfumami, by potwierdzić poważny charakter swoich uczuć. My Polacy mamy tendencję do bezmyślnych zmian tradycji i porządków, do ich wulgaryzowania. Ten trend przeniósł się do życia publicznego i politycznego. Widać go i słychać na deskach teatru, na ekranach kin i telewizorów, w tabletach i smartfonach. Uważając, że konserwatyzm to zacofanie, doszliśmy do takiej sytuacji, że nawet patriotyzm stał się dla pewnych grup głupotą, a dla niektórych lewicujących (często nieświadomie) młodych ludzi – obciachem. Takie postawy, to nihilizm społeczny. Tak więc śmigus zaczął przybierać coraz ostrzejsze formy, by stać się przedmiotem walk młodocianych band, walczących w lany poniedziałek świąt Wielkanocnych już nie za pomocą pistoletów i karabinów na wodę (wcześniejsza faza), a pościgami po ulicach z wiaderkami oraz woreczkami i wielkimi torbami plastykowymi z wodą, rzucanymi z różnej wysokości piętrowych bloków. To oczywiście spowodowało mnóstwo słusznych interwencji u władz, bo były poważne przypadki uszkodzenia ciała oraz bardzo liczne szkody z powodu uszkodzonych ubrań, samochodów itp. Nastąpiła zorganizowana walka z tym zjawiskiem i ta niegdyś piękna tradycja ludowa (o mądrym przesłaniu) skurczyła się do polewania wodą w granicach własnego mieszkania. Z Dyngusa zrezygnowano, bo zbieranie łakociów w zamożnym społeczeństwie, jest ponoć zajęciem niegodnym, a tymczasem zbieranie słodyczy przy obchodach Halloween utrwala się. Paranoja. Popielcowy wtorek – to obrządek, który słusznie zaniechano. Obecny obraz popielcowej środy zawdzięczamy papieżowi Urbanowi II. To on wprowadził w VIII wieku zwyczaj (przejęty od pogan) posypywania głów popiołem na znak pokuty i skruchy za swoje grzechy. W moich rodzinnych stronach uznano kiedyś, że to za mało, że są gospodarze, którzy za swoje grzechy powinni ponieść większą pokutę, a nawet karę. No więc młodzi chłopcy spotykali się dyskretnie przed Środą Popielcową i ustalali listę „grzeszników” oraz formę pokuty. Tą dodatkową pokutę organizowano we wtorkową noc przed środą popielcową. Teraz opiszę przykłady takich pokut (kar). Którejś Środy Popielcowej, wbiegła do mieszkania z podwórka, moja siostra i mówi do mnie: - Chodź szybciutko za stodołę, to zobaczysz coś ciekawego! No więc pobiegłem. Za stodołą rozciągała się łąka wzdłuż rowu odwadniającego. Na fragmencie tej łąki należącym do naszych sąsiadów, najbardziej oddalonym od zagrody, stał ich drewniany wychodek (WC). Właśnie w momencie naszej obserwacji, drzwiczki wychodka się otworzyły i ukazał się nasz sąsiad trzymający w garści spodnie, bo wewnątrz wychodka jest zbyt ciasno, by się pozapinać. Żal mi go było, bo to był dobry sąsiad i nie bardzo mi pasował do roli ciężkiego grzesznika. Chyba inni też tak uważali, bo jeszcze w środową noc wychodek przeniesiono na jego poprzednie miejsce. Innym razem wpadł do mnie mój kolega z klasy i zachęcił mnie byśmy pobiegli prawie na koniec wioski. Na ulicy, naprzeciw gospodarstwa, stała grupa młodych ludzi, żywo dyskutujących, wpatrzonych na kalenicę stodoły (grzbiet) na której zostało zamontowane łóżko, a w nim leżała sobie para manekinów, wykonanych z worków lnianych, wypchanych słomą. Manekin udający mężczyznę leżał na manekinie udającym kobietę. To była złośliwość wobec dziewczyny mieszkającej w tym gospodarstwie. Nie wszystkim ten dowcip się spodobał. Szybko ustalono, że za tym dowcipem stał były chłopak córki gospodarza, który nie mógł się pogodzić, że go zostawiła dla innego. No i kilka dni później doszło do bijatyki pod sklepem między stronnikami córki gospodarza i jej byłego chłopaka. Ucierpieli wszyscy. Innym razem na stodole złośliwi chłopcy zmontowali furmankę, którą pod osłoną nocy zdemontowali pod stodołą. To był wyczyn bardzo trudny ze względów technicznych, o którym mówiono przez wiele lat. Niestety było coraz więcej chamskich złośliwości, które wywoływały bunt ludzi dorosłych i reakcję zarówno władz kościelnych jak i świeckich. Obyczaj ten zanikł i moim zdaniem dobrze się stało, bo karaniem ludzi niech zajmują się: sądy i Bóg, ale, że coś takiego istniało, to chyba warto wiedzieć. Z wielkanocnych „Grzmotów” należy zrezygnować. Z ewangelii według św. Mateusza wiemy, że śmierci Jezusa na krzyżu towarzyszyły straszne odgłosy „ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać”. Podobnie było podczas zmartwychwstania Jezusa. W momencie, gdy Anioł Pański zstąpił na ziemię, by odsunąć wielki głaz i ukazać obu Mariom (druga, to Maria Magdalena), że grób jest pusty, że nie ma tam już ciała Jezusa, to wówczas towarzyszyły temu: trzęsienie ziemi, grzmoty i błyskawice. Nie wiem kiedy zrodził się pomysł strzelania w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych, ale płci męskiej on się bardzo spodobał. Podejrzewam, że znaleźli by się i tacy, którym nawet odtwarzanie prawdziwego trzęsienia ziemi, też by sprawiało frajdę. Przez wiele lat mieszkałem i wychowywałem się w Pruszkowie, a precyzyjniej mówiąc w dzielnicy Żbików, starszej o prawie 700 lat od osady Pruszków (to taka ciekawostka). Właśnie tu każdego roku, w pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych, punktualnie o godzinie piątej rano, drużyny grzmociarzy rozpoczynały swój tradycyjny festiwal „grzmotów”. Szli ulicami w stronę kościoła i strzelali po drodze w stosownych do tego miejscach. Pod kościołem strzelanina gasła. Szefowie grup ustalali swoje stanowiska strzeleckie wokół kościoła i przygotowywali się do kanonady, która trwała przez czas trwania procesji. Drużyna zazwyczaj składała się z trzech młodych ludzi. Dwaj strzelali z moździerzy, a ten trzeci ładował moździerze kalichlorkiem. Kalichlorek to wybuchowa mieszanka siarki i pewnej soli. Kiedy skończyłem szesnaście lat, to zorganizowałem własną grupę grzmociarzy. Mieliśmy zasady. Nie strzelaliśmy w bezpośredniej bliskości budynku. Nie strzelaliśmy w pobliżu ludzi, bo moździerz czasem wyrywało z rąk lub bijak wylatywał i mógł zrobić krzywdę obserwatorowi. Tradycja zanikała, a powodem głównym był coraz trudniejszy dostęp do materiałów wybuchowych. Początkowo, siarkę koledzy kradli z wagonów kolejowych, które czekały na rozładunek przed jakimś zakładem w Komorowie pod Pruszkowem, a potem sprzedawali. Sól zdobywaliśmy w aptekach. Z biegiem czasu milicja zaczęła dusić nie sam proceder strzelania, lecz zakup materiałów do produkcji kalichlorku. Druga przyczyna zaniku tej tradycji, to coraz liczniejsze skargi na grzmociarzy do milicji, bo dzieci budziły się przerażone, bo komuś szyba wypadła, bo konie od bryczek, czekające pod kościołem, spłoszyły się i narobiły szkód. Tradycję dobił proboszcz, który zakazał strzelania, bo w któreś święta wypadły z kościoła (z trzech okien) piękne i drogie witraże. Kiedy wróciłem z wojska, to tradycja grzmotów jeszcze funkcjonowała, ale na podwórkach, rzadziej pod kościołem. Korzystali głównie z karbidu. W tym strzelaniu wykorzystywano metalową puszkę np. po farbie, do której wrzucano kawałek karbidu. Karbid był zalewany kilkoma kroplami wody (najczęściej na niego spluwano) i natychmiast zamykano puszkę, dobrze spasowaną pokrywką. Przy zetknięciu z wodą, karbid wytwarza acetylen (wykorzystywany w spawaniu gazowym), który jest gazem wybuchowym. W puszce poniżej pokrywy wykonywano malutki otworek, przez który ulatniał się acetylen. Wystarczyło zapalniczkę z ogniem przystawić do tej dziureczki i natychmiast następował wybuch i wyrzucało pokrywkę puszki. Dziś, gdy mam świadomość jaką szkodę czynią „wybuchy” zwierzętom, a szczególnie pieskom i ptakom, to jestem zdecydowanym przeciwnikiem nie tylko „wielkanocnych grzmotów” ale także noworocznych fajerwerków. Tu powinniśmy wymyśleć nowe obrządki – mniej szkodliwe. Fot: Wikipedia Creative Commons Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Zbliża się Wielkanoc i wracają wspomnienia. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś".
Zwyczaj chodzenia po dyngusie znany na Lubelszczyźnie współcześnie charakteryzuje się zarówno wieloma podobieństwami, jak i różnicami w stosunku do dawnej tradycji kolędowania wiosennego. Grupy kolędników w obu przypadkach złożone są z chłopców będących kawalerami.
to ProLiveMusicChartsEventsFeatures Subscribe Log In Sign Up Upgrade to ProLiveMusicChartsEventsFeatures Log InSign Up A new version of is available, to keep everything running smoothly, please reload the site. Jan Cytryniak Love this track Set as current obsession Go to artist profile Get track Loading Listeners 1 Scrobbles 3 Listeners 1 Scrobbles 3 Love this track Set as current obsession Go to artist profile Get track Loading Join others and track this song Scrobble, find and rediscover music with a account Sign Up to Do you know a YouTube video for this track? Add a video Lyrics Add lyrics on Musixmatch Lyrics Add lyrics on Musixmatch Do you know any background info about this track? Start the wiki Related Tags polish folkAdd tagsView all tags Do you know a YouTube video for this track? Add a video Featured On We don‘t have an album for this track yet. View all albums by this artist Featured On We don‘t have an album for this track yet. View all albums by this artist Don't want to see ads? Upgrade Now External Links Apple Music Don't want to see ads? Upgrade Now Shoutbox Javascript is required to view shouts on this page. Go directly to shout page About This Artist Artist images Jan Cytryniak 3 listeners Related Tags polish folk Do you know any background info about this artist? Start the wiki View full artist profile Don't want to see ads? Upgrade Now External Links Apple Music Trending Tracks 1 2 3 4 5 6 View all trending tracks Features API Calls 109 views, 1 likes, 0 loves, 0 comments, 1 shares, Facebook Watch Videos from Izba Muzealna Zdunowskiego Ośrodka Kultury: Zapraszamy do obejrzenia zwyczaju " Chodzenie po dyngusie " w Poniedziałek
Translations in context of "chodzimy między" in Polish-English from Reverso Context: Trasa nie jest zbyt trudna, aczkolwiek warto mieć trochę lepsze buty, ponieważ czasami chodzimy między kamieniami lub wręcz po nich.
" Chodzimy po dyngusie i śpiewamy o Jezusie. O Jezusie Jego Synie, kto w niego wierzy, ten nie zginie." The singers often demanded a dyngus or ransom for their singing and would not leave without it. Easter Monday is also called śmingus from the custom of switching maidens with willow branches, also for fertility. .
  • wvhs84e5as.pages.dev/387
  • wvhs84e5as.pages.dev/8
  • wvhs84e5as.pages.dev/137
  • wvhs84e5as.pages.dev/167
  • wvhs84e5as.pages.dev/836
  • wvhs84e5as.pages.dev/355
  • wvhs84e5as.pages.dev/558
  • wvhs84e5as.pages.dev/616
  • wvhs84e5as.pages.dev/887
  • wvhs84e5as.pages.dev/166
  • wvhs84e5as.pages.dev/287
  • wvhs84e5as.pages.dev/24
  • wvhs84e5as.pages.dev/962
  • wvhs84e5as.pages.dev/904
  • wvhs84e5as.pages.dev/365
  • my chodzimy po dyngusie